poniedziałek, 14 stycznia 2013
BALLADA O TRZECH BRACIACH
autor: Wojciech Wiatr
W małej mieścinie, niech będzie Ost,
Mieszkało raz trzech braci.
Jedn z nich mądry dosyć był,
Tych dwóch - zaś nie kumaci.
Życie spokojnie wiedli swe,
Lecz miłość ich dorwała.
I już mieścina zwana Ost,
Troje idiotów miała.
Serca waliły im jak młot,
Tak w nich nadzieja biła.
Nie widział przecież żaden z nich,
Że w konia ich robiła.
I śmiechu słychać było głos,
Gdy miłość się kochała.
Ale nie z żadnym, żadnym z nich,
Z innymi - z nich dworowała.
I tak poroża rosły im,
Wszyscy z nich wokół kpili.
Choć koniec dla nich smutny był,
Trzech braci - odstrzelili.
I powiesili głowy ich,
Wysoko gdzieś na ścianie.
Bo takie rogi, to rzadkość dziś,
Stąd właśnie - to rozstrzelanie.
I zapomnienia przyszedł czas,
I nikt ich nie pamiętał.
Ktoś wspomniał - spotkał ich ten los,
Bo miłość jest przeklętą.
Ja jednak powiem dzisiaj wam,
Imiona braci owych.
Wiara, Nadzieja, Miłość - to,
Imiona tych trzech straconych.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Niestety, kpina, ironia, ale też dobra obserwacja życia. Myślę, że chciałaś pokazać kobietę z marginesu i zakochanego porządnego człowieka w którym zabito wiarę, nadzieję i miłość. Ma to coś z ballad Okudżawy - jest mądre, proste i łapiące za serce.Daje dużo do myślenia. Powodzenia Wojtku, oby Cię taki los nie spotkał, myślę, że to tylko Twoja poezja:) Karolina
Dziękuję Karolino. Masz rację, dobrze odczytałaś ten wiersz. O tym właśnie mówię, o łatwości z jaką można zabić w człowieku trzy najważniejsze uczucia, nadzieję, wiarę i miłość. Z Okudżawą ma tyle to wspólnego, że cały dzień chodziła za mną jego "Ballada o papierowym żołnierzyku". Tak można to zaśpiewać na tą melodię. :) Nie wiem, może jeszcze kiedyś do tej mojej ballady coś dopiszę. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam. No i muszę Cię uspokoić, to czysta fikcja literacka.
Prześlij komentarz