O swym wielkim znalezisku, Adam szepnął Ewie.
Poszli razem by zobaczyć owe to zjawisko,
I nie owoc zwisał z drzewa, lecz wielkie gadzisko.
Wąż ogromny i rozsądny, mówił ludzkim głosem,
Coś o seksie szeptał szelma, w ustach - z papierosem.
Mówił o tym, że dymanko, to świetna zabawa,
I że bogi ludzi co dzień, robią mocno w wała.
Seks to zdrowie i uciecha, a nie zakazany owoc,
W niebie dyma się codziennie, no i w piekle obok.
Kiedy w raju noc nadeszła, słychać było jęki,
Ktoś wydymał węza w gaju i koniec piosenki.
Za to z raju wylecieli i Adam i Ewa, wąż pozostał,
Nie chciał szelma zejść na ziemię z figowego drzewa.
Wieki potem przeminęły, nikt nie martwił się ich losem,
Lecz w dwudziestym pierwszym wieku, przypomniał to poseł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz